english   -   deutsch  
Strona główna
Planowane wyprawy
Forum dyskusyjne
Dzienniki podróży
Mapy podróżnika
Galeria fotografii
Chat podróżnika
Najciekawsze linki

english
deutsch




Poznać prawdziwy smak Bliskiego Wschodu
Monika Szrajda




Hello mister! - tak witają nas w Iranie.

Czyżby tubylcy chcieli pokazać, że traktują europejskie kobiety na równi z mężczyznami?Takie jest nasze pierwsze wrażenie, ale okazuje się że to tylko uniwersalny zwrot używany przez tych, którzy nie znają angielskiego ale koniecznie chcą okazać swoją otwartość i gościnność.
Po Iranie podróżuję z Ivaną - Słowaczką, którą poznałam przez internet. Przez kilka dni jeździmy wspólnie z Pawłem i Darkiem, których poznajemy w Esfahanie.

Persowie są bardzo ciekawi obcokrajowców i chętnie zaczepiają nas na krótkie pogawędki. Sklep z drobiemZwykle zadają standardowe pytania: gdzie są nasi mężowie, jaka jest nasza religia i czym się zajmujemy. Zarówno Arabowie jak i Persowie chętnie opowiadają o swoim życiu, o ogromnej roli rodziny, o religii i zwyczajach.

Tubylcy mają zwyczaj uczenia się kilku słów w obcym języku na powitanie turystów. Dzięki temu spotkała nas pewnego razu przezabawna sytuacja. Docieramy do hotelu w Yazd (Iran), jesteśmy zmęczeni i chcemy szybko wytargować tani nocleg. W kraju arabskim jakikolwiek pośpiech jest zupełnie niezrozumiały i ignorowany. Pomocnik właściciela przygotowuje nam najpierw herbatę i częstuje orzechami. Wydaje się uprzejmy, chociaż średnio rozgarnięty. Kiedy dowiaduje się że jesteśmy z Polski wyjmuje swoją karteczkę ze zwrotami w różnych językach i dumnie odczytuje: "dzień dobry, jestem palantem". Staram się zachowywać poważnie, ale w towarzystwie Darka jest to nie możliwe i po chwili mimo zmęczenia pękamy ze śmiechu.

W Iranie ceny paliwa są śmiesznie małe (15l.- 1$). Dzięki temu nawet budżetowy turysta może pozwolić sobie na całodzienną wycieczkę taksówka czy przelot Iran Air. Drogi są zaskakująco dobrze utrzymane. Obowiązujący kodeks drogowy znany jest na świecie z nie byle powodu. Pierwszą zasadą jest brak reguł. Jazda na czerwonym świetle lub ulicą pod prąd nie dziwi nikogo z tutejszych. Za to kierowcy zwracają dużą uwagę na siebie nawzajem. Poza miastem ostrzegają się światłami lub sygnałem nawet przy mijaniu. W praktyce nawet wąskie ulice stają się wielopasmowe. Ostrożność i brak pijanych kierowców powodują że jest niewiele wypadków. Za to piesi mają tu dużo trudniejsze zadanie. W wielkich, zatłoczonych miastach przejście na drugą stronę to prawdziwa sztuka. Samochody omijają przechodzących pieszych często ocierając się o nich.

W Iranie najpopularniejszym autem jest rodzimej produkcji Paykan. Kosztuje około 25 tys. złotych. Samochody sprowadzane z zagranicy są dwukrotnie droższe niż u nas. Wszędzie spotykaliśmy mnóstwo starych, majestatycznych amerykańskich aut. Dla nas to prawdziwe zabytki a tutejsi traktują je jak zwyczajne graty.

Bardzo praktycznym zwyczajem są tzw. service taxi, to taksówki, które zabierają osoby jadące w tym samym kierunku. Dzięki temu opłata jest rozdzielana na wszystkich pasażerów. Taksówkarzem może być każdy kto posiada samochód, najważniejsze to wytargować dobrą cenę. W samochodzie może zmieścić się nieograniczona liczba osób. Zwykle na siedzeniu obok kierowcy siedzą dwie osoby a z tyłu cztery, chociaż ja jechałam również w dziewięć osób. Taksówkarze jeżdżąc ulicami natrętnie trąbią na przechodniów i proponują podwiezienie. Trzeba mieć sporo cierpliwości żeby tolerować ciągłe zaczepki.

Typowe wśród mieszkańców Bliskiego Wschodu jest podróżowanie całymi rodzinami. Nawet zwykłym skuterem może jechać małżeństwo dwójką dzieci. W Iranie spotykałam w autobusach wieloosobowe rodziny od niemowląt po staruszków. Kobiety zabierają na drogę spore zapasy jedzenia w plastikowych lodówkach, ogromne termosy a nawet talerze. W dobrym zwyczaju jest częstowanie siedzących obok pasażerów, co nas nigdy nie ominęło. Do autobusu zabiera się na drogę ogromny blok lodu. Dzięki temu w czasie jazdy jest zawsze zimna woda do picia (o wątpliwej czystości ale nigdy się nie zatrułam).

W Iranie obowiązuje wiele ograniczeń i zasad, których należy przestrzegać. Istnieje specjalna tajna policja, która dba, aby stosowano się do praw islamu. Mężczyźnie nie wolno usiąść obok kobiety w autobusie czy samochodzie. Nie dotyczy to oczywiście małżeństw. Miejskie autobusy są podzielone na przednią część przeznaczoną dla mężczyzn i tylną dla kobiet, w niektórych jest nawet metalowa przegroda dzieląca pojazd na pół. Alkohol i narkotyki są surowo zabronione. Jednak czarny rynek funkcjonuje swoją drogą i wszystko można dostać za odpowiednie pieniądze. Każda dziewczynka po ukończeniu 8 roku życia musi zakładać chustę na głowę. Obecny prezydent zezwala aby chusta była zsunięta do połowy głowy co pozwala odsłonić niewielką część włosów. Dozwolone i popularne jest noszenie przez kobiety mocnego makijażu. Nawet kiedy spod czadoru widoczne są jedynie oczy to są one wyraźnie pomalowane.

Jako turystki musiałyśmy obowiązkowo nosić chustę na głowie zakrywającą włosy. Pewnego wieczoru w hotelu idąc do ubikacji na korytarzu nie założyłam nic na głowę. Recepcjonista zobaczył mnie z daleka. Zaraz przybiegł do naszego pokoju pod pretekstem wypełnienia jakiegoś papieru. Oczywiście chciał jedynie zobaczyć z bliska jak wyglądamy z odsłoniętymi włosami.
Sposób ubierania się arabskiej kobiety zależy w dużym stopniu od tradycji rodzinnych. Jeżeli matka nosi czador to jej córka też najprawdopodobniej będzie go nosiła. Niektóre kobiety chodzą nawet w burkach (zasłonięta twarz z siatką na wysokości oczu). Tak ubrana osoba kojarzy mi się z psem, nie tylko z powodu samej nazwy. Nosząc czador co chwilę trzeba go poprawiać, sprawdzać czy wszystko jest zakryte i oczywiście uważać aby się o niego nie potknąć. Niektóre kobiety przytrzymują materiał zębami aby zasłaniał usta. Do tego jeszcze dziecko na ręku i torba na ramieniu sprawia, że noszenie takiego stroju wymaga sporo pracy. Jednak jest wiele kobiet które ubierają się na granicy irańskiej dopuszczalności. Noszą tuniki zakrywające uda a pod spodem obcisłe dżinsy i oczywiście buty na obcasie. Coraz więcej kobiet studiuje, zostają nauczycielkami, lekarzami a nawet uprawia sporty ekstremalne. Spotykam kawiarnie internetowe obsługiwane wyłącznie przez kobiety. Większość z nich jest bardzo religijna a Koran to dla nich podręcznik życia.

W Iranie niedopuszczalne jest słuchanie współczesnej europejskiej muzyki czy oglądanie telewizji satelitarnej. Kobietom w ogóle nie wolno śpiewać w telewizji czy nagrywać płyt.

W niektórych bogatych dzielnicach dużych miast toczy się życie bardziej zbliżone do europejskiego.FryzjerW Tabriz w Iranie jest nowoczesna ulica nazywana Champs Elysees. Jest tu dużo eleganckich sklepów i kawiarni a po środku szeroki deptak. Wieczorami przechadzają się tędy grupki młodych dziewcząt i chłopców, którzy przyglądają się sobie nawzajem. Czasem przystają i zamieniają parę słów szczególnie z cudzoziemcami. Spotkania sam na sam młodych ludzi są niedozwolone. Jedynie nocami można zauważyć na ulicy pary trzymające się za ręce.

Zgodnie z islamskim prawem mężczyzna może mieć aż cztery żony jednak tylko bardzo bogaci mogą sobie na to pozwolić. Wszelkie związki pozamałżeńskie są zabronione jednak nawet w Iranie okazuje się, że prawo można różnie interpretować w zależności od potrzeb społeczeństwa. Istnieje tu instytucja zwana sigheh czyli tymczasowe małżeństwo. Mężczyzna i kobieta mogą być w takim związku od kilku godzin do paru miesięcy. Zwyczaj ten wprowadzono po wojnie iracko - irańskiej, kiedy sporo kobiet straciło swoich mężów.

W Syrii mieszkam przez dwa dni u arabskiej rodziny w Homs. Znajomy Syryjczyk, który studiował w Polsce zaprosił mnie do siebie. Miejsce, w którym zamieszkuje okazało się ogromną, ładnie utrzymaną, dwupiętrową posiadłością. Dom jest własnością ojca i mieszkają tu jego synowie i córki wraz z dziećmi. Każda rodzina ma wydzieloną swoją część, przez co dom sprawia wrażenie małego hotelu. Ojciec jest głową całej rodziny i decyduje o ważnych sprawach domowych. Synowie pracują a ich żony zajmują się domem. Kobiety wychowują dzieci i gotują. Nie mają wielu rozrywek, jeżeli chcą się spotkać i poplotkować to tylko w gronie rodzinnym. Tu największą przyjaciółką kobiety jest jej własna matka.

Rodzina jest bardzo ważną instytucją. Nazwisko i reputacja rodziny jest znana w całym mieście. Trudno w to uwierzyć ale przyjeżdżając do miasta często wystarczy podać nazwisko znajomych a taksówkarz zawiezie do właściwego domu. Kiedy obcy sobie ludzie przez przypadek zaczynają rozmowę na ulicy czy w sklepie zawsze pytają się o nazwisko, to wystarczy aby skojarzyć kto pochodzi z jakiego domu. Rodziny są tu liczne i często mieszkają w jednej miejscowości od wielu pokoleń. Każda ma swoją reputację w mieście. Matka, która ma syna na wydaniu szuka dla niego kandydatek na męża. Dziewczyna musi pochodzić rodziny o podobnym statusie. Matka wypytuje o opinię potencjalnej kandydatki wśród znajomych a nawet odwiedza rodziny sąsiadujące z jej domem, aby dowiedzieć się o pannie jak najwięcej. Następnie dochodzi do spotkania rodziców i młodych nazywanego oglądaniem. Kandydaci decydują czy się sobie podobają i czy chcą się spotykać. Młodzi mogą widywać się przed ślubem, ale tylko w towarzystwie kogoś z rodziny. Rodzice uzgadniają między sobą sprawy finansowe, czyli jaki posag wniesie dziewczyna (najczęściej są to ubrania, pościele, naczynia) i ile pieniędzy wniesie chłopak (często w złocie). Przed ceremonią odbywa się tzw. męski ślub, kiedy spisuje się dokładnie, kto ile "inwestuje". Jest to ważne w razie ewentualnego rozwodu. Same zaślubiny odbywają się w domu w obecności urzędnika.

W przypadku pogrzebu nie kupuje się trumny a jedynie wypożycza z meczetu. Zwłoki są dokładnie myte, zawijane w prześcieradła i w trumnie przewożone na cmentarz. W ziemi grzebie się tylko owinięte ciało. Mogą być obecni przy tym jedynie mężczyźni. Muzułmanie nie przeżywają głębokiej żałoby ponieważ wierzą, iż każdy pobożny wyznawca trafia prosto do raju.

W krajach arabskich przestępstwa są raczej rzadkością. Kradzież wiąże się z dużym wstydem. Kupując coś na raty nie spisuje się umowy. Najważniejsze znaczenie ma dane słowo. Niedotrzymanie obietnicy wiąże się z utratą honoru.

Po Syrii podróżuję razem z Mariuszem a w Jordanii dołącza do nas Alek, którego poznaliśmy przez internet.

Syryjczycy jak i Jordańczycy są niesamowicie gościnni. Wielokrotnie jesteśmy zapraszani na obiad, pogawędkę czy nawet na nocleg do prywatnego domu. Autostop w JordaniiPodróżowanie autostopem kończy się na tym, że kierowca zabiera nas na herbatę lub obwozi po ciekawych miejscach w okolicy. Pierwszego dnia w Ammanie poznajemy Amina - przyjaciela Alka, który zaprasza nas na pyszną kolację, fajkę wodną i pozwala przenocować w jego kawalerce.

Pewnego razu w Damaszku zaczepia nas Jordańczyk. Po krótkiej rozmowie - zostajemy zaproszeni na obiad, oczywiście odmawiamy, ale nowy znajomy nie daje za wygraną i ostatecznie zgadzamy się na pójście razem na lody (wyrabiane ręcznie według starej receptury, pycha!). Ale Jordańczyk ma ochotę spędzić z nami cały dzień, na bazarze upiera się aby mi kupić syryjski perfum, później oprowadza nas po meczecie. W ten sposób gościnność staje się czasem uciążliwa.

Język arabski jest bardzo bogaty w słownictwo. Powszechnie używa się wielu grzecznościowych zwrotów, które są niezwykle miłe i zaskakujące dla Europejczyków. Składając gratulacje w języku arabskim dostaje się odpowiedz "mam nadzieję, że następna radość będzie z twojego powodu". Kiedy zaczepia się na ulicy osobę aby zapytać o drogę wypada najpierw spytać jak się czuje, jeżeli jest to matka z dzieckiem to należy zapytać ile ma ono lat i jak mu na imię. Słysząc życzenia szczęścia od starszej osoby odpowiada się "dziękuję, niech Bóg pozostawi mi ciebie na jak najdłużej". Nawet nie znając arabskiego szybko zaczyna się używać powszechnego zwrotu "in shallah" czyli "jak Bóg da". Pytając o której odjeżdża autobus dowiaduję się, że oczywiście o czasie, ale in shallah.

Meczet to doskonałe miejsce do odpoczynku. Jest tu przestronnie, panuje przyjemny chłód a podłogi wyłożone są ogromnymi dywanami.Blue Mosque Do meczetu może przyjść każdy nie tylko po to aby się pomodlić; mężczyźni wstępują na drzemkę, studenci uczą się, kobiety rozmawiają a dzieci wykorzystują otwartą przestrzeń aby się wybiegać. Wnętrza meczetów są różne, od skromnych, wyłożonych kamieniem do bogatych zdobionych lustrzaną mozaiką. Kierunek Mekki wskazuje wnęka nazywana mihrab. Przy meczecie zawsze znajduje się łazienka gdzie należy się obmyć przed przystąpieniem do modlitwy. Przed wejściem zostawia się obuwie, a w niektórych, bardziej religijnie znaczących miejscach, kobiety muszą ubierać płaszcz lub czador. Nie sposób przegapić czasu modlitwy, zawodzenia muezina rozlegają się z megafonów już o 6 rano. Pokoje modlitewne można spotkać w hotelach, na dworcach czy bankach jednak muzułmanie bez skrępowania rozkładają swoje dywaniki modlitewne również w parku czy na plaży. Podczas modłów wykonuje się charakterystyczne skłony i dotyka się czołem kamienia; stad można rozpoznać pobożnych muzułmanów po brunatnej modzeli modlitewnej pośrodku czoła.

Kuchnia arabska jest bardzo różnorodna. To kolejny temat-rzeka. W ulicznych knajpach można spróbować pyszne shawarmy, kebaby, falafele a dla ciekawskich kanapki z owczym mózgiem. Warto pójść do dobrej restauracji aby za względnie niewielkie pieniądze sprawić sobie prawdziwą ucztę. Tradycyjny posiłek zaczyna się od mezze czyli podania kilkunastu przystawek.Kebab Bar Jest to ogromna ilość jedzenia i zwykle nie starcza stołu na wszystkie przekąski. Bardzo charakterystyczne są: tabouleh (sałatka złożona głównie z pietruszki), kibbeh (podobne do klopsów), tahina (pasta sezamowa), baba ghanoush (posiekany bakłażan o specyficznym smaku dymu), houmus (pasta z cieciorki i tahiny), labneh i nadziewane liście winogron. Po takim początku zwykle brak już sił na danie główne. Warto spróbować tradycyjnego mlukhieh (liście mlukhieh z ryżem i kurczakiem) lub shish taouk (kurczak z grilla z przyprawami). Na zakończenie kelner podaje kawę i miski pełne owoców. Taki posiłek powinien być zaliczany do sportów ekstremalnych.

Telewizja dociera dziś prawie wszędzie a dzięki niej również polskie programy. W czasie mojego pobytu w Iranie na topie wśród bajek był "Reksio" oraz słowaccy "Sąsiedzi". Maskotki tych postaci można było kupić na bazarze. Niestety inaczej jest w Syrii czy Libanie, tu jesteśmy znani głównie z programu "Różowa landrynka".

Liban to prawdziwy kraj kontrastów. Bejrut bardzo ucierpiał w czasie ostatniej wojny. W czasie trwających 16 lat walk została zniszczona większość miasta. Stolicę bardzo szybko odbudowano. Jednak wśród nowoczesnych i pełnych przepychu budowli wciąż można znaleźć szkielety bloków podziurawionych od kuli. Liban był kiedyś państwem chrześcijańskim jednak po licznych prześladowaniach w czasie wojny większość chrześcijan wyemigrowała. Dziś pozostało ich około 30 %. Cicha walka z muzułmanami toczy się cały czas. Wyznawcy obu religii zdecydowanie nie przepadają za sobą. Kiedy w jednym miejscu buduje się kościół, wkrótce obok stawiany jest meczet. Katolicy zarzucają muzułmanom, iż zakładają liczne rodziny, nie dbają o edukację swoich dzieci, dążą do jak największej przewagi liczebnej i do przejęcia władzy w ich kraju. Ja jednak spotkałam się z ogromną gościnnością i życzliwością zarówno ze strony chrześcijan jak i muzułmanów.

W Libanie żyje zarówno dużo bardzo bogatych jak i biednych ludzi. Domy zamożnych rodzin są duże i przestronne. Pokoje są umeblowane na stary styl europejski a podłogi wyłożone kamienną mozaiką.Targ - DamaszekPomieszczenia często sprawiają wrażenie pustych i chłodnych, ponieważ prawie wszystkie przedmioty codziennego użytku trzymane są w szafach. Właściciele często zatrudniają pomoc domową; są to głównie ciemnoskórzy emigranci z Etiopii czy Sri Lanki. Na wsiach panuje bardzo sielski klimat, jakby wprost z filmu Bertolucciego "Ukryte pragnienia". Między wioskami rozciągają się gaje oliwne i plantacje daktylowe.

Mieszkam w wiosce chrześcijańskiej przez kilka dni u mojej koleżanki Izy wraz z jej gościnną i zabawną rodziną.

Na południu Libanu leży Saida, jedna z głównych siedzib Hesbollachu. Tu nie wymawia się tej nazwy na głos. Wzdłuż ulic wiszą zdjęcia zamachowców - samobójców.

Jednym z głównych punktów orientacyjnych w Bejrucie jest American University of Beirut. Miasteczko uniwersyteckie uchodzi za najstarsze na świecie. Posiada stare, stylowe akademiki i prywatną plażę. Niewielu jednak stać na zapłacenie 20 tys. $ rocznie. Szpital uniwersytecki jest bardzo dobrze wyposażony. Tu kończy się nienawiść muzułmanów do Amerykanów. Każdy chciałby być leczony w tym szpitalu, studenci podziwiają amerykańskich wykładowców, a młodzi lekarze marzą aby specjalizować się w Stanach.

Życie nocne w Bejrucie to ciągła zabawa. W centrum znajduje się mnóstwo klubów, kasyn, dyskotek i pubów z doskonałą muzyką. Młodzi ludzie uwielbiają imprezować. Arabski styl tańczenia jest bardzo popularny choć dość prowokujący. Europejskie dziewczyny są nieustannie adorowane przez Arabów. Bardzo naturalne jest, że młode Arabki ubrane w obcisłe stroje tańczą na stołach. Jednak w rzeczywistości kobiety są wciąż bardzo konserwatywne, bliższe związki damsko-męskie są rzadkością, sex przed ślubem byłby dla dziewczyny utratą honoru i szacunku.

Sobotni wieczór to okazja aby odwiedzić Yaccid - najsłynniejszy klub gejowski w Libanie. Dla dziewczyn wstęp jest wolny a do tego darmowe drinki i jedzenie. Zabawa przypomina obrazki z amerykańskich filmów. Bosko przystojni mężczyźni poubierani w fantazyjne i maksymalnie obcisłe ciuszki tańczą w nieprzyzwoicie wyzywający i seksowny sposób. Jest tu też sporo dziewczyn. Wszyscy zachowują się naturalnie, tylko my Europejki wybałuszamy oczy. Jednak magiczna muzyka szybko nas wciąga i bawimy się doskonale. Zgadzamy się, że żadna dziewczyna nie potrafi zatańczyć tak jak Sabbah - najbardziej znany gej w Libanie.

W Syrii czy Iranie wieczory spędza się raczej w towarzystwie rodziny. Mężczyźni lubią spotykać się w herbaciarniach, porozmawiać przy fajce i pograć w triktraka.

Sytuacja Palestyńczyków jest niezmiernie trudna. Wydaje się, że nie mają oni sprzymierzeńców wśród sąsiadów. W Saidzie w Libanie jest jeden z największych obozów palestyńskich.Widok na okupowane terytoria Palestyńskie z góry Nebo Na 2 km² mieszka 80 tys. uchodźców, czasem po 8 osób w jednym pokoju. Palestyńczykom wolno pracować jedynie na terenie obozu. Panuje tu ogromna bieda. Uchodźcy nie mogą wrócić do kraju, żyją często w nędzy. Zdarza się, że "napadają" grupami na domy bogatych Libańczyków. Na terenie obozu organizowane są manifestacje, kiedy to pali się flagi amerykańskie i żydowskie, dochodzi do strzelanin z libańskimi żołnierzami. Palestyńczykom wolno wstąpić do armii syryjskiej, jednak nie ma wielu chętnych, ponieważ uważa się, iż Syryjczycy wykorzystują żołnierzy do swoich własnych celów zamiast do walki o państwo palestyńskie.

Petra


Polecam miejsca, które najbardziej mi się spodobały.

Iran:

Esfahan i Plac Khomeiniego nocą (jeden z największych placów na świecie, w nocy meczet jest przepięknie oświetlony, na ogromnym trawniku biesiadują całe rodziny), zoroastriańska świątynia ognia w Chak chak (ma mistyczny klimat), stare miasto i plantacje daktyli w Bam, bazary z tysiącem kolorów i zapachów, gdzie trzeba się poruszać z kompasem i oczywiście sklepy z dywanami (niesamowite doznania artystyczne i nachodząca każdego turystę niepohamowana chęć kupna dywanu).

Syria:

Damaszek (ogromny bazar i urokliwe karawanseraje, meczet Omajjadów nocą i obowiązkowo łaźnia), bazylika św. Szymona Słupnika niedaleko Aleppo, Palmira, występ tańczącego Derwisza i przejażdżka wielkim, starym, amerykańskim autem.

Jordania:

Petra i krótki trekking w okolicznych górach, Wadi Rum, nurkowanie w Aqabie, Morze Martwe, Mt. Nebo (stąd Mojżesz wstąpił do nieba, skromny kościółek ze specyficzną atmosferą), Hot Springs (w drodze między Morzem Martwym a Ammanem, przepiękne wodospady gorące i zimne, sam król tu wypoczywa).

Liban:

Bejrut (puby, promenada przy morzu, downtown, kościoły), święte miejsce maronitów (grób św. Rafqi), Jeita Grotto (widowiskowe stalaktyty), słynne cedry.

Autorka:
Monika Szrajda
mszrajda@wp.pl

Fotografie:
Mariusz Jachimczuk
www.fotopodroze.pl

Aleksander Stal
www.podroznik.com

 

 

 

Wszelkie materiały zamieszczone w tym serwisie nie mogą być publikowane oraz rozpowszechniane bez wcześniejszej zgody właściciela. Wszelkie materiały zamieszczone w tym serwisie przez użytkowaników internetu nie mogą być rozpowszechniane bez ich wcześniejszej zgody.
   



Linki sponsorowane:

Odszkodowania Wrocław

Kancelaria Prawna Opole

PHU PRO-klima







Szukasz ciekawych wiadomości?

Chcesz się podzielić wrażeniami?

Szukasz towarzysza na wyprawę?


Wejdź na

Forum Dyskusyjne.

Logo listy dyskusyjnej




Jeżeli jesteś w podróży i masz możliwość skorzystania z internetu wejdź na zakładkę

Chat,

aby porozmawiać   on-line z bliskimi.


 

 (C) 2002 www.podroznik.com  hosted by www.adwokat.opole.pl