english  -  deutsch 
Strona główna
Planowane wyprawy
Forum dyskusyjne
Dzienniki podróży
Mapy podróżnika
Galeria fotografii
Chat podróżnika
Najciekawsze linki

english
deutsch




INDYJSKI NOTES (2000)
Wojciech Kokoszka, Agata Misiak


6 sierpnia - Colva

    Po śniadanku poszliśmy na zakupy. Piękne lungi. Butelka Malibu (poj. 0,7 l = 280 Rs). Taniocha. Szaleństwo w oceanie. Robimy sobie tatuaże z henny. Dobra zabawa. Co wieczór inny drink z Malibu. Żyć nie umierać.

7 sierpnia - Colva

    Wyskakujemy do Margao po bilety do Pune. Dużo straconego czasu. Niestety była to konieczność. Później szybko na plażę i skoki do oceanu. Obiadek. Rekin z frytkami dla dwóch osób (150 Rs). Zajebisty smak. Cena również. Drink malibu wipe-out to mój typ wieczoru. Oto przepis: biały rum malibu + wódka Smirnoff + sok ananasowy. Przed snem już tylko po piweczku. Nie ma to jak na Goa.

8 sierpnia - Colva

    Na poranny spacerze spotykam Polaków. Dobrze czasem pogadać w ojczystym języku. Rybacy przy pracy. Wypłata w rybach. Szybki internet daje kontakt z krajem. Boże co się w tej Polsce wyprawia. Stado durnych kandydatów na prezydenta. Nie wracamy. byliśmy na spacerze w Benaulim. Wioska po sezonie wygląda na zapomnianą przez Boga i ludzi. Pogoda wysiadła. Zaczyna padać. Nic tylko pić. Na obiad pyknęliśmy świnkę vindaloo. Podobno miał to być goański rarytas. Co oni wiedzą o wieprzowinie?! Narody wegeteriańskie precz od wieprzowiny! Wieczorem zabawiałem się w nauczyciela. Pokazywałem w barze jak się robi grog. Obsługa nazwała go Voitek drink. Muzyka była do naszej dyspozycji. Dobre klimaty.

9 sierpnia - Colva

    Leje. Anioły się napiły i leją gdzie popadnie. Zupełny brak akcji. Wieczorem lekko narypany Goańczyk wzniósł toast:
- Dzień dobry!
- Na zdrowie! - odkrzyknęliśmy.
Trzaskamy misia na pożegnanie. Jutro do Pune.

10 sierpnia - Colva, Margao

    Leje. Te kilka dni słońca, które mieliśmy to była krótka przerwa kiedy monsun nabierał sił. Opuszczamy Goa z bólem serca. Znów powrót do hinduskiego żarcia i syfu. Już tylko dwanaście dni do powrotu do normalnego życia. Ja nie chcę. Dotyk monsunu.

11 sierpnia - Pune, Aurangabad

    Docieramy do Pune przed świtem. Wszystkie hotele poniżej 350 Rs zajęte. Siedzimy na stacji benzynowej w oczekiwaniu na jakiś autobus do Aurangabadu. Od jakiegoś agenta kupuję bilety. W tym kraju wszystko da się załatwić na ulicy. Bilet z Pune do Aurangabadu na super delux kosztował 140 Rs. Ciekawe ile dołożyli prowizji. Autobus miał nawet video i wygodne fotele. Szybka podróż. Droga równa jak w Polsce. Rzadko spotykane zjawisko. W Aurangabadzie po obejrzeniu kilku hoteli wybieram hotel Panchavati (150 Rs trójka z łazienką). Dwójka kosztowała tyle samo. Wszystkie pokoje są pomalowane na fioletowo. Dobrze, że tylko jedną noc spędzimy tutaj, bo mój żołądek więcej by nie zniósł. Bliskie spotkanie z monsunem. Ściana wody przez cały dzień. Padł rekord opadów. 100 mm na m2. Jutro do Ajanty.

12 sierpnia - Ajanta

    Pogoda nie może się określić. Po południu wreszcie wspaniałe słońce. Gdybym wiedział, że tak będzie pojechalibyśmy do Ellory. W Ajancie jest tylko jeden hotel. Dwójka bez łazienki kosztuje 250 Rs. Płacimy, bo nie ma wyboru. Na szczęście jaskinie są fantastyczne. Wspaniałe freski i płaskorzeźby. Trzynastometrowa postać śpiącego Buddy. Strażnik, gdy dowiedział się, że jesteśmy z Polski pozwolił zrobić zdjęcie z użyciem flesza (obowiązuje zakaz). Na pamiątkę chciałem kupić album. Sprzedawcy są uparci. Lonely Planet nie myli się w tej sprawie. Ja też potrafię się targować. Jutro jedziemy do Jalgaonu. bilet do jaskiń - 5 Rs
bilet świetlny - 5 Rs (jak go nie kupisz to mało zobaczysz)
opłata za kamerę video - 25 Rs
bilet autobusowy z Aurangabadu do Ajanty - 45 Rs (2,5 h)

13 sierpnia - Ajanta, Jalgaon

    W oczekiwaniu na autobus do Jalgaonu kontynuuję targ o album rozpoczęty poprzedniego dnia. Wspaniała walka na słowa i argumenty. Wymieniamy poglądy na temat Polski, zwyczajów małżeńskich, kobiet i alkoholu. 10 min przed odjazdem dobijamy targu. Po uciążliwej podróży żelaźniakiem (32 Rs) docieramy do Jalgaonu. Kupujemy bilety do Agry (II- nd class sleeper - 281 Rs). Znajdujemy hotel. Hotel Plaza. Tak czystego pokoju do tej pory nie widziałem. Aby obniżyć koszty bierzemy jedynkę + extra bed. Całość 200 Rs. Kolorowy telewizor z 32 kanałami telewizji satelitarnej, bialutkie ściany, czyściutkie kafelki. Kierownik jest tak grzeczny i miły, że staje się chwilami upierdliwy. Za swoją grzeczność i pomoc nie chce pieniędzy. Po dwóch miesiącach podróży jest to nieprawdopodobne zjawisko.

14 sierpnia - Jalgaon

    Wyjeżdżamy do Agry. W podróży (20 godzin) poza zaklinaczem węży w wagonie nie wydarzyło się nic ciekawego.


 Poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 Następna strona



www.podroznik.com

Wszelkie materiały zamieszczone w tym serwisie nie mogą być publikowane oraz rozpowszechniane bez wcześniejszej zgody właściciela. Wszelkie materiały zamieszczone w tym serwisie przez użytkowaników internetu nie mogą być rozpowszechniane bez ich wcześniejszej zgody.
   





Linki sponsorowane:

Odszkodowania Wrocław

Kancelaria Prawna Opole

PHU PRO-klima







Szukasz ciekawych wiadomości?

Chcesz się podzielić wrażeniami?

Szukasz towarzysza na wyprawę?


Wejdź na

Forum Dyskusyjne.

Logo listy dyskusyjnej




Jeżeli jesteś w podróży i masz możliwość skorzystania z internetu wejdź na zakładkę

Chat,

aby porozmawiać   on-line z bliskimi.


 (C) 2002 www.podroznik.com hosted bywww.adwokat.opole.pl